Kosmetyki Naturalne

Miętowe mydło z otrębami z samopszy

Jest to moje drugie doświadczenie z mydłem. Wiele osób do mydeł i kosmetyków dodaje płatki owsiane (dobrze nawilżają, są delikatne i świetnie działają jako peeling). Idąc tym tropem postanowiłam dodać otręby z samopszy ( co prawda mam ich dużo w domu i chciałam znaleźć ciekawe zastosowanie). Samopsza od niedawna jest w Polsce, ale już zyskuje dużo swoich zwolenników. Jest podobna do pszenicy, jednak zawarte gliadyny w glutenie samopszy nie są tak toksyczne co daje możliwość ludziom cierpiącym na nietolerancje glutenu włączenie jej do diety.
Jeśli jesteście zainteresowani mąką/ ziarnem z samopszy zapraszam do kontaktu ze mną, lub TUTAJ .
Na pewno otręby w tym mydle będą pełniły rolę peelingu, a o dodatkowych właściwościach mogę powiedzieć jak przetestuję sama i parę innych osób na własnej skórze.

Miętowe mydło z otrębami z samopszy (przetłuszczenie 15%)dav

Skład:
Olej kokosowy – 250g
Olej palmowy – 250g
Olej rzepakowy – 200g
Macerat z mięty pieprzowej (na oleju słonecznikowym) -120g
Oliwa – 110g
Olej rycynowy – 70g

Wodorotlenek sodu (NaOH) – 125g
Woda – 310g

Dodatki: otręby z samopszy – ok 70g, olejki eteryczne, spirulina w proszku (jako barwnik)

Przygotowanie:
Najpierw polecam przygotować wszystkie potrzebne składniki, pamiętając również o dobrej wentylacji pomieszczenia i zabezpieczeniu siebie (zawsze powinno się nosić rękawice, ubrania z długim rękawem, przydają się również okulary ochronne i maseczka)
Potrzebujemy: blendera ręcznego; dwóch misek z wytrzymałego plastiku (lub innych naczyń żaroodpornych) – jedna do rozpuszczania tłuszczy, druga do ługu; dwóch łopatek silikonowych; termometr elektroniczny (dobrze mieć dwa); pojemnik do odważania wodorotlenku sodu (mi wystarcza plastikowe opakowanie, może być też słoik);  formy (drewniane, plastikowe, silikonowe, nawet opakowania po np. mleku, można zabezpieczyć papierem do pieczenia); folia spożywcza i koc do nakrycia, zaizolowania mydła w formie

Na początek odważamy twarde tłuszcze (olej kokosowy i palmowy) i rozpuszczamy w kąpieli wodnej (wykorzystując jedną z misek).

W tym czasie odważamy nasze 15% przetłuszczenie, które dodamy pod koniec blendowania, czyli 150g. W tym przypadku ja wybrałam 100g maceratu z mięty oraz 50g oleju rycynowego.

Resztę płynnych olei dodajemy do rozpuszczonych tłuszczy. Temperaturę utrzymujemy ok 50°C.

Teraz można przygotować ług, odważamy odpowiednią ilość wody do drugiego naczynia, oraz NaOH do pojemnika. Najbezpieczniej jest mieszać ług na zewnątrz, ale można też w mieszkaniu dbając o bardzo dobrą wentylację (na ten czas otworzyć okna). Pamiętajmy że wodorotlenek sodu jest substancją niebezpieczną, silnie żrącą i lepiej się dobrze zabezpieczyć. Ubranie z długim rękawem, okulary ochronne, maseczka, grube rękawice. Nie wdychać oparów!

Wodorotlenek powoli wsypywać do wody cały czas mieszając (można na chwilę odejść zaczerpnąć świeżego powietrza, najlepiej ustawić się z wiatrem) do całkowitego rozpuszczenia.

Naczynie z ługiem odstawiamy do osiągnięcia temperatury takiej jak tłuszcze (mi dobrze jest mieszać przy temperaturze 45°C-50°C) Pilnując żeby obie mieszanki miały tę samą temperaturę.

W tym czasie można sprawdzić czy wszystkie składniki są przygotowane, dodatkowo odmierzamy olejki eteryczne (tutaj dodałam 15ml, zapach jest bardzo delikatny, zalecana ilość na 1kg tłuszczy to ok 30ml)

Przynosimy obie mieszanki, do roztopionych tłuszczy wlewamy powoli ług i zaczynamy blendować na wolnych obrotach.

Kiedy masa zacznie gęstnieć (rzadki budyń) można dodać nasze przetłuszczenie (odmierzony wcześniej macerat z mięty + olej rycynowy) i dalej blednować. Kiedy konsystencja będzie przypominała gęsty budyń dodajemy otręby oraz spirulinę (ok 2 łyżek, można dodać więcej lub mniej, zależnie od tego jaki kolor chcemy uzyskać) dokładnie wymieszać, na koniec dodajemy odmierzone olejki eteryczne i mieszamy łopatką. Jeśli masa wciąż jest za rzadka należy dalej blendować.

Teraz możemy wlać mydło do forem (cały czas jest żrące, do końca zalecam noszenie rękawiczek) wyrównujemy, postukujemy foremkami o podłoże, żeby usunąć pozostałe powietrze. Nakładamy folię spożywczą i przykrywamy szczelnie kocem.

Tak pozostawione mydło powinno stać ok 24h, jednak nie każde mydło będzie się nadawało do pokrojenia po tym czasie, ja swoje pokroiłam dopiero po ok 3-4 dobach (codziennie sprawdzałam twardość)
Do krojenia wystarczy cienki nóż, ale bardzo dobrze się sprawdza gilotyna do sera.

Pokrojone kostki należy ułożyć np. na wyłożonych papierem pudełkach i odstawić do suszenia na półki. Tak powinny dojrzewać 4-6tygodni. Do używania mogą być dobre przed upływem tego czasu, jednak najlepsze właściwości zyskają po tym czasie. Warto sprawdzić ph przed użyciem (tzw. test języka – czubkiem języka dotknąć mydła, jak nie będzie szczypać mydło powinno być gotowe, dobrze też zrobić test papierkiem lakmusowym).

dav

Mam nadzieję że instrukcja komuś się przydała.
Dopiero zaczynam blogowanie, jeśli wyłapałeś/łaś jakieś błędy, lub wiesz jak mogę coś poprawić daj znać. Chciałabym efektywnie dzielić się swoimi doświadczeniami i wiedzą.

Dziękuje!
Pozdrawiam, bosasia! 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *