Kosmetyki Naturalne,  Mydełka

Mydło na CIEPŁO – z otrębami z samopszy

Witajcie! Trochę czasu minęło od ostatnich postów, pracy się trochę nazbierało. W najbliższym czasie zobaczycie co nowego wymyśliłam. Teraz przedstawiam wam kolejną metodę robienia mydła sodowego w kostce.

Do tej pory opisywałam moje mydła robione metodą na zimno. Wyjątkiem jest Miodowe mydło z woskiem , które z powodu dużej zawartości wosku musiałam zacząć grzać zaraz po połączeniu tłuszczy i ługu, jednak nie był to mój zamiar. Tym razem wszystko zaplanowałam i wyszło bardzo dobre.

Czym się charakteryzuje metoda na ciepło?

♥ Przede wszystkim mydło przechodzi cały proces saponifikacji w garnku w ciągu 1-2h. Czyli w tym czasie pH spada do ok. 8 i jest gotowe, co przy metodzie na zimno osiągamy dopiero po odleżakowaniu.

♥ Kolejnym plusem jest też mniejsze zużycie olejków eterycznych, ponieważ w trakcie leżakowania mydło na zimno częściowo traci swój aromat, olejków dodaje się więcej. W metodzie na ciepło olejki dodaje się po całkowitym przejściu procesu saponifikacji, środowisko jest korzystniejsze, zapach jest trwalszy.

♥ Dużo szybciej zastyga w foremce, kroić można jeszcze tego samego dnia, lub następnego. Przy metodzie na zimno muszę czekać nawet 5dni (w zależności od składu, niektóre mydła również szybciej zastygają)

♥ Mydło całkowicie żeluje, może być nieco ciemniejsze niż to samo mydło robione „na zimno”.

♥ Po całym procesie masa jest dosyć gęsta i trudno ją równomiernie ułożyć w foremce. Kostki nie są tak estetyczne jak przy mydle „na zimno”. Najtrudniej jest uformować ładnie górę, ale gdy nie będzie nam się podobała wystarczy przy krojeniu odciąć cienką warstwę.

♥ Ponieważ masa jest tak gęsta, nie da się również zrobić ciekawych wzorów, mieszać kolorów. Ale niech to nie będzie ograniczeniem, jeśli macie pomysł to róbcie, testujcie.

♥ Masy mydlanej trzeba cały czas pilnować. Ale wystarczy, że zaplanujecie pracę w pobliżu i będziecie czujni, a do mydła zaglądać wystarczy co ok 15min.

♥ Ważne, aby mydło było ogrzewane aż przejdzie cały proces saponifikacji (całkowicie przeżeluje) Przy niektórych recepturach może to być trudne do zauważenia. Warto wtedy wykorzystać papierki lakmusowe do zmierzenia pH. Dla odważniejszych – można też sprawdzić na kawałku masy czubkiem języka, jeśli nie szczypie powinno być gotowe.

Mydło na CIEPŁO na przykładzie mydła z otrębami z samopszy

PENTAX Digital Camera

Skład:
Olej kokosowy – 149g
Olej rzepakowy – 143g
Olej słonecznikowy – 91g
Olej lniany – 78g
Oliwa – 117g
Wosk – 39g
Olej rycynowy – 32g

Woda – 195g
NaOH – 84g

Dodatki: Otręby z samopszy, olejki eteryczne, spirulina

Przetłuszczenie 8%.
Przygotowanie: Zamiast czystego oleju możemy dodać macerat na tym oleju. Ja akurat miałam macerat z mięty pieprzowej oraz lawendy na oleju słonecznikowym.
Mydło przygotowujemy w ten sam sposób co w metodzie „na zimno” która opisana jest TUTAJ. Gdy wymieszamy ług razem z olejami i powstanie nam jednolita gęsta masa ( dodajemy spirulinę oraz otręby) wkładamy naczynie do garnka z gorącą wodą, stojącego na kuchence. Podgrzewamy żeby mydło miało tą samą temperaturę ok 70-80°C przez cały czas.
Możemy to robić na kuchence (wstawiając do garnka z wodą naczynie z naszym mydłem), w wolnowarze, lub piekarniku.
Przykrywamy pokrywką i pilnujemy co jakiś czas sprawdzając stan naszego mydła. Nie musimy mieszać, wtedy dużo łatwiej zauważyć proces.

Zdjęcia są podpisane wystarczy najechać kursorem 😉

W tym przypadku połowę otrąb dodałam na początku do masy, a resztę gdy masa była już gotowa. Były dużo drobniejsze i trochę mniej niż w poprzednim mydle z otrębami.

W tym momencie również dodałam olejki eteryczne. I przełożyłam masę do formy. Na koniec mocno docisnęłam i wyrównałam. Następnego dnia pokroiłam, niestety góra wciąż była mało estetyczna więc cienkie warstwy odkroiłam i z resztek uformowałam kuliste mydełko w sam raz do ręki 🙂

PENTAX Digital Camera

Mydło wygląda inaczej niż te „na zimno”, które bardziej mi się podobają i można dużo więcej z nimi zrobić, jedyny problem to czas oczekiwania. To „na ciepło” też potrzebuje chociaż tydzień odpocząć, moje jest jeszcze trochę za miękkie po kilku dniach, a bardzo chciałabym już je wypróbować. 🙂 Jednak ma swój urok i na pewno nie raz będę takie robić!

Ps. Jutro organizuje pierwsze warsztaty mydlarskie, przygotowań mam dużo i nie mogę się doczekać. Relacja na pewno pojawi się na moim facebooku – bosasia.art oraz tutaj. Bądźcie czujni! <3

Miłego weekendu!
Bosasia 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

7 komentarzy

  • BabaJoga

    Piękny zielony kolor dała ta spirulina ! I skład jaki zacny. Zastanawiam się nad tym olejem słonecznikowym, bo za każdym razem kiedy go dodawałam mydło było bardziej miękkie (a ja lubię twardziele).

    Na ciepło robiłam chyba raz potasowe (i jeszcze inny raz sodowe gospodarcze, na rzepaku, wyszło mi z garnka i zeżarło drewniany blat wokół kuchenki, ale wiem, że za szybko chciałam je przymieszać). Teraz ostrożnie podchodzę do tego pomysłu ale mnie kusi 😉 Podgrzewasz na gazie czy na kuchence elektrycznej/plycie?

    A jeszcze się zapytam o otręby. Jakiaś specjalna właściwość czy eksperyment?

    • bosasia

      Dziękuję 🙂
      Spirulina w zależności ile się jej doda, wcześniej miałam przy mydle na zimno delikatny kremowy zielony, też ładny.
      Otręby głównie jako peeling, ale też podobnie jak owsiane pielęgnuje. 🙂 Mi się bardzo podoba ta poprzednia wersja. Na tą jeszcze musze poczekać.

      Grzałam na kuchence gazowej, i dla sprawdzenia na elektrycznej. Wolę jednak gazową. Ostatnio też gospodarcze kokosowe – potasowe nie chciało się rozmieszać i rozlało się na całą mnie, na szczeście już przeżelowane więc oparzeń nie było, a ubrania miały dodatkowe mycie 🙂
      Tak słonecznikowe jest dosyć miękkie, zobacz na jego wartości w kalkulatorze mydlanym, robiłam eksperyment z mydłem miodowym (też na blogu) gdzie użyłam tylko wosku, oleju słonecznikowego, rzepakowego, konopnego i lnianego. Wszystkie mają kiepskie wartości fizyczne przy kostce a kostki wyszły baaaaardzo twarde, mi to też odpowiada! A z obliczeń kalkulatora wychodziło, że mydło bedzie bardzo miękkie, aż przesadnie. I od tej pory wiem, że nie muszę aż tak się trzymać widełek i bardziej z doświadczenia. Generalnie moje mydła są dosyć twarde, jednak trzeba dać dużo twardych tłuszczy. A na słonecznikowym bardzo fajne maceraty mi wychodzą. 🙂

      • BabaJoga

        O, dzięki za info. Ja się przestraszyłam słonecznika bo wyczytałam gdzieś u kilku osób, że jełczeje, a ponieważ większość moich mydeł jest z duża ilością oliwy (czyli w teorii powinno dłużej leżakować) to się bonę ich mieszanki. Ale jeśli na ciepło tak szybko dojrzewają, to może się pokuszę …:-)

        • bosasia

          A tak, to prawda też czytałam, że może jełczeć. Ja jeszcze w żadnym mydle nie zauważyłam tego, ale też one nie stoją dłużej niż kilka miesięcy. 🙂 Nie ma co się bać czegokolwiek, eksperymentować trzeba i wtedy można coś powiedzieć czy warto czy nie 🙂

  • e-dreams

    Ciekawa ta metoda na ciepło, bo szybciej można cieszyć się nowym mydełkiem 🙂 Podoba mi się zielony kolor mydełek! Chyba już wszyscy podświadomie pragniemy wiosny i wybieramy kolory i akcenty z nią związane 🙂

    Pozdrawiam i zapraszam też do mnie gdzie stworzyłam kilka wiosennych akcentów i uszyłam poduszki w kwiaty z suszonymi kwiatami! Do środka dodałam suszonych płatków róż 🙂

    https://edreamsstyle.wordpress.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *